Miałam w tym roku nic nie brać na wakacje.... I nie wytrzymałam, Pogoda w kratkę, córcia całe dnie w stajni przy koniach a ja..? No to namówiłam chociaż męża na wycieczkę do Gdańska by nawiedzić sklep plastyczny :-). Zakupiłam kilka kredek akwarelowych, blok akwarelowy, czarny cienkopis, gumkę i ołówek a i pędzelki, dwa :-).
Nigdy nie malowałam, ni za bardzo rysowałam ale myślę sobie spróbuję. Na pierwszy ogień namalowałam sobie takie kwiatki:
Najpierw naszkicowałam sobie ołówkiem , potem pociągnęłam kilkakrotnie cieniutkim czarnym cienkopisem alkoholowym a następnie w ruch poszły kredki :-)
Następnym razem pomyślałam sobie że spróbuję namalować córci konika. oczywiście ja tam malarze ani rysownik nie jestem więc wyświetliłam sobie parę zdjęć rysunków koni i podpatrując na ekranie komputera namalowała mi się taka klaczka:
No tak wiem, mogłam trochę mocniej tych kolorów użyć ale się bałam. Brak umiejętności skutecznie mnie powstrzymał przed mocniejszym użyciem kolorów :-)
Najważniejsze, że córcia zachwycona :-)
Następne obrazki naszkicowałam sobie tak z głowy i potem kolorowałam - tym co miałam :-)
Jeden to z zamysłu maczki:
A drugi to koliberek sączący z kielicha rajskiego kwiatu ;-))))) koliberek haha, taki ciut przytyty wyszedł ale co tam, widać soki z kwiatów są bardzo tuczące.
Tak mi się spodobało to "malowanie", że sprawiłam sobie farbki akwarelowe, jak nie znajdę czasu przed następnym urlopem na malowanie to zawsze będę mogła nimi stempelki pokolorować :-)))
sei stata bravissima...il cavallo ti e' venuto stupendo...hugs ada
OdpowiedzUsuńWolę Twoje kwiaty 3D, ale te też są piękne.
OdpowiedzUsuńŚliczne, widać, że masz talent plastyczny :)
OdpowiedzUsuńnudzić się to ty umiesz! ;-D
OdpowiedzUsuń